„Reksio i sowa” to ostatni odcinek Reksia, jaki kiedykolwiek powstał. Wydany w 1990 roku, pierwotnie miał być prawdopodobnie mrocznym komentarzem Lechosława Marszałka na temat swojego życia. Mniej więcej rok później Marszałek popełnia samobójstwo za pośrednictwem sztucera.
Lechosław Marszałek. Twórca Reksia pełen kontrastów
Lechosław Marszałek jest twórcą Reksia, choć nie reżyserował wszystkich odcinków z jego udziałem. Dołączył do legendarnego Studia Filmów Rysunkowych w 1951 roku jako animator. Koledzy z pracy, wspominając Marszałka, często twierdzili, że był on dość nerwowy, a jednocześnie nierzadko mówił jedno, a potem robił coś zgoła odmiennego. Był też pedantyczny i tego samego zachowania porządku wymagał od współpracowników.
Co do odmienności tego, co mówił i robił, wskazać należy jego niechęć do broni palnej. Była to niechęć, którą można postawić pod dużym znakiem zapytania, ponieważ Marszałek posiadał sztucer i często chodził z nim na strzelnicę. Nie omieszkał się jednak skrytykować serii o Bolku i Lolku na Dzikim Zachodzie, sugerując, że występowania broni w tejże produkcji nie popiera.
Później Marszałek na krótki czas odszedł ze studia, by zamieszkać w Łodzi, ale potem znów powrócił na stare śmieci. Z czasem zaczął rywalizować z twórcą Bolka i Lolka, Władysławem Nehrebeckim. Pewna część współpracowników uznała później, że całe to gadanie o szkodliwości broni stanowiło wyłącznie pretekst, aby stworzyć własnego bohatera. Tym bohaterem był oczywiście pies Reksio, wzorowany na wiernej Troli, terierze ostrowłosym należącym do Marszałka.
Marszałek miał dwie żony, przy czym wzięcie ślubu z drugą z nich wywołało kontrowersje, ponieważ przy okazji twórca Reksia wydziedziczył całkowicie swoje dzieci, zostawiając je z byłą żoną w ciasnej kawalerce. Pomnik twórcy w centrum Bielska-Białej odsłonięty został latem 2023 roku.
Pierwszy film, który zyskał uznanie
Jednym z pierwszych szeroko docenionych filmów rysunkowych Lechosława Marszałka była animacja „Koziołeczek” z 1953 roku. Graficznie dzieło to naprawdę mocno się wyróżniało, zaś sama jego fabuła była niezwykle mroczna i raczej pozbawiona szczęśliwego zakończenia dla głównego bohatera.
Oto kozioł beztrosko bryka po gospodarstwie, niszcząc wszystko dookoła, aż w końcu rozeźlona, rumiana staruszka wygania go z posiadłości. Zwierzę ucieka do lasu, a tam zjadają go dwa wilki. Kobieta sprawia sobie nowego koziołka, mając nadzieję, że w jego przypadku sytuacja potoczy się inaczej.
Wydźwięk animacji spodobał się partii, bo chodziło tu o przestrzeżenie przed działaniem na własną rękę. Jeśli chcesz zachowywać się jak outsider, jednocześnie nie chcąc żyć w kolektywie, skończy się to dla ciebie źle. A zatem lepiej, abyś słuchał partii i stosował się do prostych zasad.
Nieszczęsny pełen metraż
Pełnometrażowa produkcja z psem Reksiem nigdy nie powstała, ale Marszałek przez wiele lat usiłował przeforsować pomysł na jej stworzenie. W końcu skoro Bolek i Lolek mogli sobie pozwolić na taki prestiż, to dlaczego poczciwy piesek nie miałby otrzymać szansy? Zawsze jednak pojawiało się jakieś „ale” i ostatecznie do produkcji pełnometrażowego Reksia nie dochodziło. Lechosław Marszałek czuł niedosyt, ponieważ chciał przebić Nehrebeckiego. I to nawet po jego śmierci.
Czemu jego pomysł na kinowy film z Reksiem nie przeszedł? Oficjalnie nie podawano powodów, lecz wskazywano na fakt, iż pracownicy raczej bali się Marszałka i nie pałali do niego miłością, gdyż ten miał być człowiekiem raczej szorstkim i wybuchowym. Jednocześnie jednak w tej złości i ciągłej krytyce miała się znajdować metoda – grafika Reksia wielu krytykom wydała się dokładniejsza aniżeli wielu innych dzieł Studia Filmów Rysunkowych.
Ogólnie jednak Reksio dalej nie tracił na popularności nawet w nowym systemie (a były to lata raczej „chude”) i przychodziły zamówienia na kolejne odcinki z jego udziałem. Ostatnim epizodem serii „Reksio i ptaki” był ten, w którym bohater spotyka sowę. Oczywiście odcinek ten powstał i można go spokojnie obejrzeć, lecz pierwotnie miał posiadać zupełnie inne zakończenie.
Reksio zraża w nim do siebie wszystkich mieszkańców podwórka, na skutek czego zostaje przez nich wygnany. Ostatecznie postanawia ze sobą skończyć, ucinając sobie głowę siekierą. Zarząd oczywiście nie zgodził się na tak drastyczną scenę i nakazał wybranym osobom kontrolować prace Marszałka. Nie mogło przecież dojść do przedstawienia takich okropności.
Nikt nie zorientował się, że twórca Reksia opowiada tutaj najprawdopodobniej o samym sobie, o braku siły i poczuciu starości. W zmienionej wersji sowa puszcza Reksiowi piosenkę i wszystko wraca do normy. Odcinek wychodzi w 1990 roku i jest ostatnim do tej pory. Prawie 34-letnia absencja Reksia na ekranie spowodowana jest sporem o prawa autorskie pomiędzy wdową po Marszałku a Studiem Filmów Rysunkowych z Bielska-Białej. Aktualnie, jak możemy wyczytać na stronie Fundacji Reksia, prawa wróciły do Heleny Filek-Marszałek, jednak możliwa jest do przeprowadzenia jeszcze jedna rozprawa.
Reksio odzwierciedlał Marszałka?
Zanim jednak przejdziemy do najmroczniejszego i najsmutniejszego momentu, warto jeszcze poruszyć kwestię, która została przedstawiona w książce „Królowie bajek”. Leszek K. Talko oraz Karol Vesely napisali, że Marszałek poprzez Reksia kreował samego siebie, tyle że w wyidealizowanej wersji. Autorzy książki podkreślili, że twórca Reksia w odcinkach nierzadko ukazywał, jak osoby z najbliższego otoczenia próbują wykorzystać go dla swoich własnych celów. Jednocześnie w krzywym zwierciadle prezentował realia PRL-u, gdzie wszystkiego brakowało, a ludzie musieli kombinować.
Przykładowo, w odcinku „Reksio pielęgniarz”, piesek pomaga innemu psu, który łamie nogę w wyniku wypadku. Jednakże ten, kiedy może już porzucić gips, odzyskawszy pełnię sił, postanawia nadal symulować, aby Reksio dalej się nim opiekował. Co więcej, namawia do symulowania również innego psa. W innym odcinku natomiast Reksio zatrudnia kolejnych fachowców-partaczy, którzy mają zainstalować mu bieżącą wodę w budzie. Ci, rzecz jasna, robią to tak, jak przystało na Bogusława Łęcinę, toteż ostatecznie Reksio wszystko musi zrobić samodzielnie.
Takich sytuacji w wielu odcinkach jest naprawdę sporo, co ma stanowić odzwierciedlenie umysłu jego autora, który był sfrustrowany tym, że ludzie każą mu robić rzeczy, na które nie ma ochoty. Wykorzystują go. Reksio, przytłoczony takimi sytuacjami, musi wykazać się asertywnością, ale i przebiegłością, aby wszystkich otaczających go natrętów uspokoić.
Postrzelamy z katafalku
26 marca 1991 roku w wytwórni odbyło się zebranie, podczas którego miała zapaść decyzja, czy powstanie pełnometrażowy film o Reksiu. Marszałek nie miał złudzeń, że znowu spotka się z odmową, zwłaszcza iż studio źle sobie radziło w nowym ustroju. Reżyser znajdował się w budynku, ale nie uczestniczył w naradzie.
W pewnym momencie, zupełnie niespodziewanie, członkowie rady artystycznej usłyszeli strzał. Wybiegli z sali obrad i znaleźli martwego Lechosława Marszałka, a obok niego myśliwski sztucer. Jak się potem okazało, Marszałek już od jakiegoś czasu narzekał na bóle brzucha. Co więcej, przewidywał, że na pewno ma raka, ponieważ w jego rodzinie często się on zdarzał. Sekcja zwłok ujawniła jednakże, że twórca się mylił, a jego przypadłość wynikała ze wrzodów żołądka.
Interesującym faktem jest to, że choć twórca Reksia posiadał sztucer, akurat w tym wypadku nie skorzystał ze swojej własnej broni, a broni swojego kolegi, Andrzeja Flettnera, z którym często chadzał na strzelnicę.
Flettner należał do tej mniejszości, która tolerowała zachowania Marszałka i po prostu była do nich przyzwyczajona. Różnego rodzaju narzekania nie robiły na nim żadnego wrażenia. Flettner powiedział jednak, że jego kolega bardzo często w końcowym okresie swego życia wypowiadał zdania, które można by określić mianem co najmniej niepokojących. Przykładowo, kiedy Flettner zaproponował, aby niebawem znów wybrali się, aby postrzelać, Marszałek miał odburknąć, że następnym razem już pewnie będzie strzelał z katafalku. Nikt jednak nie wychwycił tych sygnałów, być może ze względu na charakter reżysera.
Pośmiertnie Lechosław Marszałek pozostawił po sobie dwa listy: jeden włączono do akt sprawy i następnie zniszczono razem z nimi, drugi natomiast otrzymała jego żona. Kobieta nie zamierza ujawniać jednak jego treści.
Więcej ciekawostek o Reksiu dowiesz się z naszego iceberga:
Wow, nawet nie zauważyłem jak szybko mi minęła godzina z życia podczas obejrzenia iceberga. Czekam na więcej tego typu ciekawostek.