Jeśli nie lubisz, kiedy ktoś niszczy Twoje wspomnienia z dzieciństwa, to mam złą wiadomość – tym artykułem właśnie zamierzam to zrobić. Struś Pędziwiatr, czyli najszybszy kreskówkowy ptak, okazuje się w wersji polskiej nieco zakłamywać swoją tożsamość gatunkową. W rzeczywistości bowiem wcale nie jest strusiem. A na tym rozczarowanie się nie kończy.
Odwieczni wrogowie. Stały motyw kreskówek
Wiele w naszym dzieciństwie było kreskówek opierających się na tym samym schemacie dwójki adwersarzy. Jeden z nich zawsze miał szczęście i zwycięsko wychodził z opresji, drugi natomiast doznawał nieopisywalnego bólu, aby ostatecznie i tak ponieść porażkę. Tom i Jerry, Wilk i Zając, Dick Dastardly i gołąb pocztowy, a także wiele, wiele innych postaci bazuje właśnie na takich niekończących się potyczkach. Kojot Wiluś i Struś Pędziwiatr także zaliczają się do tego grona.
Po jakimś czasie człowiek, oglądając wspomniane starcia, dochodził niekiedy do wniosku, że w sumie to fajnie by było, gdyby ta druga postać także osiągnęła cel. W końcu tyle się starała. Zresztą, podobno – bo trudno mieć absolutną pewność – Rosjanie bardziej cenili swojskiego Wilka palącego szlugi aniżeli lalusiowatego Zająca. Ale o tej kwestii wypowiem się może przy innej okazji.
W każdym razie, porozumiewający się za pośrednictwem tabliczek Wiluś nierzadko korzystał z produktów firmy ACME (A Company Making Everything). Kupował rakiety, konstruował katapulty czy rysował tunele na skałach. Zawsze jednak Struś Pędziwiatr znajdował się o krok dalej i większość tychże pułapek obracała się przeciwko swemu użytkownikowi.
Tyle, jeśli chodzi o zarys prezentowanych w „Zwariowanych Melodiach” historyjek. Czy jednak Pędziwiatr naprawdę był strusiem?
Nie. To nie był struś
W wielu grach czy kreskówkach strusie rzeczywiście prezentowane są jako biegające szybko zwierzęta. Możliwe, że znajduje się w tym trochę inspiracji Pędziwiatrem. Problem w tym, iż w rzeczywistości „Road Runner” (oryginalna amerykańska nazwa tego bohatera) oznacza kukawkę kalifornijską.
Kukawka kalifornijska, zwana także srokatą, stanowi gatunek dużego ptaka z rodziny kukułkowatych. Potrafi latać, jednak bardzo słabo. Z tego też powodu większość swego żywota spędza na lądzie, a przy tym bardzo szybko biega. Ptak ten występuje w Meksyku oraz w południowo-zachodniej i południowo-środkowej części Stanów Zjednoczonych. Upodobał sobie tereny pustynne i półpustynne. Co ciekawe, czasami, choć bardzo sporadycznie, zdarza się, że kukawka złoży jaja do gniazda innego ptaka.
Jakby nie patrzeć, wszystkie te dane mają sens. Właściwie każdy odcinek dzieje się na pustyni. Ponadto Pędziwiatr wcale nie jest szczególnie duży, a właściwie jest mniejszy od Wilusia. Ten drugi argument akurat jawi się jako dość naciągany, bo w kreskówkach proporcje bardzo często są zaburzane, ale już się czepiać, to po całości.
Dlaczego zatem przy opracowywaniu polskiej wersji językowej postanowiono przemianować kukawkę na strusia? Tego do końca nie wiadomo. Ktoś najpewniej uznał, że Polacy bardziej polubią strusia, którego kojarzą o wiele lepiej niż kukawkę. Oczywiście, tak sobie tylko gdybam, ponieważ nigdy nie ustosunkowano się oficjalnie do faktu tejże zmiany.
Wiluś złapał Pędziwiatra
A co, jeśli Wam powiem, że Kojot Wiluś zdołał kiedyś złapać Strusia Pędziwiatra? I wcale nie miało to miejsca w jakiejś parodii, a w jednym z oficjalnie wypuszczonych odcinków. Ujęcie ptaka nie należało jednak do takich, których moglibyśmy się domyślić.
W 1980 roku wypuszczony zostaje odcinek o tytule „Soup or Sonic”. Jak to zwykle bywa, obserwujemy tam kilka prób złapania ptaka, które okazują się dla Wilusia zgubne. Pod koniec jednak bohaterowie podczas pogoni wchodzą do rurociągu, który – zgodnie z logiką kreskówek – zmniejsza ich rozmiar. Gdy ponownie zanurzają się w rurach, a potem z nich wychodzą, Pędziwiatr posiada swoje normalne wymiary, natomiast Kojot pozostaje krasnoludkiem. Widząc taki obrót wydarzeń, Struś zatrzymuje się i pozwala się „złapać” rywalowi.
Odcinek kończy się na tym, że początkowo uradowany Wiluś chce zjeść swoją zdobycz, lecz zaraz potem zaczyna rozumieć, że jego oponent ma kolosalną – i to dosłownie – przewagę. Przełamując czwartą ścianę, Kojot pokazuje widzom dwie tabliczki z następującymi zdaniami:
„OK, mądrzy ludzie, zawsze chcieliście, żebym go złapał. Co mam teraz zrobić?”