Ponad miesiąc temu na YouTube pojawiła się zapowiedź gry o polskich politykach. „Sejm The Game” jako parodia tego, co obecnie dzieje się w Polsce, zapowiada się ciekawie, ale bynajmniej nie stanowi pierwszego takiego projektu. Chciałam Wam w tym miejscu przybliżyć kilka innych gier związanych z rodzimym podwórkiem politycznym.
1. Gra smoleńska
Pierwsza gra na tej liście funkcjonowała pod różnymi nazwami, ale najczęściej spotykałem się z nazywaniem jej „Grą Narodową”, „Trotylem” lub „Grą Smoleńską”.
Jeśli chodzi o mechanikę, produkcja ta jest zręcznościówką, w której musimy sterować Tupolewem w taki sposób, aby bezpiecznie wylądował on w wyznaczonym miejscu. Każdy poziom stanowi kolejny rok podróży w niebezpieczne rosyjskie tereny. Niebezpieczne, bo naszprycowane różnymi antypatriotycznymi pułapkami takimi jak brzozy, sztuczna mgła czy wystrzeliwane w naszą stronę pociski. Możemy się, rzecz jasna, przed wszystkimi tymi przeciwnościami losu bronić za pośrednictwem flaszek. Niestety, im więcej wódeczek obalimy, tym gorzej będzie się nam sterowało samolotem.
O produkcji było swego czasu bardzo głośno. Jedni śmieszkowali, inni z kolei się oburzali, że to przecież zhańbienie pamięci ofiar. Myślę jednak, że wcale nie chodziło tu o sparodiowanie tragedii, a wyśmiane całej otoczki, jaką wokół niej wytworzono, łącznie z wieloma absurdalnymi teoriami. Zresztą, większość z nich jest żywa po dziś dzień.
Autorem gry jest Martin Lechowicz i nie ukrywam, że ten artykuł powstał dzięki jego pomocy, ponieważ skontaktowałem się z nim i uzyskałem linki do tej jak i innej jego produkcji. A zagrać w symulator Tupolewa możecie TUTAJ.
2. Chlaśnij Giertycha
„Chlaśnij Giertycha” stanowi pierwszą grę polityczną, z jaką spotkałem się w życiu. Uczęszczałem wtedy do gimnazjum i z autopsji wiem, dlaczego nikt nie darzył raczej pana Romana z Ligi Polskich Rodzin zbytnią sympatią. Oczywiście powodów można by było wyszukać wiele, ale chyba najistotniejszym dla gimnazjalisty powodem były mundurki. I to nie takie, jakie widzimy w anime czy niektórych szkołach, gdzie są one po prostu wymagane, ale często takie, które były zaledwie marnym substytutem. Sam pamiętam, że mianem mundurka nazywano u nas jakąś gryzącą koszulkę polo. Kosztowała chyba prawie 50 złotych, podczas gdy w lumpeksie pewnie znalazłoby się coś podobnego za piątaka.
Ale do rzeczy, bo miało być o grze. Do dzisiaj w Internecie możecie zagrać w grę online pod tytułem „Chlaśnij Giertycha” dzięki emulatorowi Ruffle. Na początku zaprezentowana zostaje nam istotna dla rozgrywki fabuła pisana piękną polszczyzną. Po prostu nagle spotykasz Giertycha na swojej drodze i okazuje się, że nie ma ona żadnej obstawy. Co za tym idzie, otrzymujesz niepowtarzalną okazję chlaśnięcia go.
Gra wymaga zręczności i komputerowej myszki, ewentualnie touchpada. Chwytamy za łapkę, cofamy ją niczym gumkę w procy i posyłamy Romana z określoną prędkością. Jeśli okaże się ona wystarczająco potężna, usłyszymy nawet fragment kawałka autorstwa Grandmaster Flash. I w sumie tyle. Jak tak teraz się zastanowię, to w miejscu Giertycha mógłby tutaj stać dowolny polityk dowolnej opcji.
Chlasnąć Giertycha możecie TUTAJ.
3-4. Bitwa o krzyż 1 i 2
Kolejne gry spod szyldu wydarzeń smoleńskich, tym razem związane z obroną krzyża. Zapewne pamiętacie znany remix z panem krzyczącym „Gdzie jest krzyż?!” czy też parodię z „Kapitana Bomby”. Była również i gra, w której przyszło nam wcielić się w moherową babcię rzucającą zniczami w każdego, kto tylko pomyśli o przeniesieniu symbolu religij… narodowego w inne miejsce niż sejmowy dziedziniec.
Nasza emerytka miota pociskami w księży, harcerzy oraz funkcjonariuszy, którzy w miarę upływu czasu poruszają się coraz szybciej. Jeden celnie trafiony zdrajca to jeden punkt na naszym koncie. Najważniejsze jest, aby do krzyża nie zdołało dobiec dziesięciu przeciwników, gdyż wtedy nasza staruszka dostaje zawału na wzór Mariana Paździocha.
Przygotowując artykuł, odkryłem jednak, że powstała także druga część, mianowicie „Bitwa o Krzyż 2 – Powrót Babci Rózi”. Zasady są tutaj właściwie identyczne, jednak sama fabuła, jeśli w ogóle można o niej mówić, toczy się wokół zdjęcia krzyża z sali sejmowej. W sequelu walczymy już z konkretnymi politykami takimi jak Janusz Palikot, Robert Biedroń czy Anna Grodzka, co ewidentnie stanowi aluzję do tak zwanej „palikociarni”.
Oczywiście Biedroń obecnie urzęduje ze swoim życiowym partnerem w Brukseli, lecz Twój Ruch czy Ruch Palikota stanowią wyłącznie wspomnienia. W oba tytuły możecie zagrać po zainstalowaniu Flashpointa.
5. SuperTusk
SuperTux to darmowa, stale aktualizowana platformówka, o której pisałem TUTAJ. Ot, przyjemny klon Super Mario Bros, tyle że z pingwinem w roli głównej.
Okazuje się jednak, że ktoś postanowił wiele lat temu nieco przerobić tę grę w taki sposób, aby jej głównym bohaterem stał się nasz obecny premier. Chodzimy zatem nim po lodowatej, najprawdopodobniej niekoniecznie uśmiechniętej Polsce i pokonujemy na swojej drodze takich przeciwników jak śnieżynki ZUS czy kostki lodu agitujące na rzecz Samoobrony. Zbieramy też logo naszej partii, a cała podróż obfituje w hasła dopingujące Tuska w tej trudniej kampanii wyborczej. A, i morze na mapie jest jakieś takie dziwnie czerwone.
Wirtualna Polska, a konkretniej jej artykuł z 17 sierpnia 2008 roku, podaje, iż twórcą (jeśli podmianę oryginalnych spritów można uznać za tworzenie nowej gry) SuperTuska jest niejaki Michał Gucia – ówczesny sekretarz gorzowskiego Stowarzyszenia Młodych Demokratów. „Produkcja” zajęła mu aż miesiąc i – jak zaznaczył – miała wspomóc Donalda Tuska w kampanii prezydenckiej. To właśnie ze strony wspomnianego stowarzyszenia mogliśmy pobrać grę, lecz obecnie witryna nie działa.
Z perspektywy czasu uważam to dzieło za dość zabawne, jednak nie w przewidywany przez autora sposób. I ten napis „Donald jest cool” na końcu… W każdym razie stawiam grę na podium razem z utworem disco polo na cześć Kwaśniewskiego. Produkcja znajduje się między innymi na polish-abandonware.
6. Lepperkusje
Ta gra stanowi lost media. Istnieją jedynie szczątkowe informacje na temat tego dzieła. O wypuszczeniu gry 27 maja 2004 roku poinformował serwis Wirtualnemedia.pl. Z krótkiego artykułu możemy przeczytać, że grę „Połknij Leppera” czy też „Lepperkusje” na swojej stronie umieścił Paweł Moras – polityk, który startował z ramienia PO.
W grze głównym bohaterem była żaba pod parasolem Platformy Obywatelskiej. Jej zadanie polegało na łapaniu much. I to nie byle jakich, bo posiadających głowę polityka Samoobrony Andrzeja Leppera wraz z charakterystycznym krawatem. Na temat tego dzieła wypowiedział się w Gazecie Wyborczej sam Lepper, stwierdzając, że Morasa zamiast do europarlamentu powinno się posłać do psychiatry. Zaznaczył przy tym, że nie zamierza bawić się w rozprawy sądowe. Ostatecznie Moras nie trafił ani do sądu, ani do szpitala psychiatrycznego. Do europarlamentu zresztą też nie.
I to właściwie tyle. Sama gra miała być dostępna na witrynie www.moras.pl, ale obecnie po wejściu na nią wyświetla się strona o modowych trendach. Spróbowałem znaleźć tę produkcję za pośrednictwem TheWaybackMachine i tu pojawiło się pewne światełko w tunelu. Na tym, co udało się zachować z oficjalnej strony polityka, możemy zauważyć, że po prawej stronie znajduje się graficzny odnośnik z napisem „GRA Lepperkusje”. Przeniósł mnie on do flaszówki, jednak nawet przy użyciu dwóch emulatorów nie byłem w stanie jej otworzyć, bo „coś poszło nie tak”.
Powiem Wam szczerze – a będzie to oczywiście tylko moje skromne zdanie – że o ile w takim 2004 roku tego typu treści zamieszczane przez polityków raczej nie wzbudzały większych kontrowersji, o tyle dzisiaj nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek takową zagrywkę uznał za dobrą. Bazuję tutaj w głównej mierze na tym, co pojawiło się i szybko zniknęło z mediów społecznościowych Andrzeja Dudy i Agnieszki Dziemianowicz-Bąk.
7. Korwin The Game
Jak sama nazwa wskazuje, ta znajdująca się na Steamie produkcja pozwoli się nam wcielić w Korwina. Wydaje mi się, że w głównej mierze platformówkę mocno wypromował Gimper w czasach, kiedy jeszcze nagrywał gameplaye. Ozjasz uzbrojony jest w broń palną i ma za zadanie pokonać wszelkich polityczno-obyczajowych oponentów.
Nasz cyborg ma do przebycia cztery światy i musi uważać na liczne zagrożenia podczas swej prawicowej krucjaty. Pierwszy z tychże światów to PRL, w którym spotkamy Jaruzelskiego czy pijanego Kwaśniewskiego. Drugi świat bazuje na wspomnianej wcześniej „palikociarni”. W trzecim świecie poruszamy się po terenach pisowsko-kościelnych, natomiast na końcu musimy przebrnąć przez terytoria unijne z Tuskiem w roli ostatecznego bossa.
Ogólnie, nie ma co ukrywać – to słaba produkcja, która miała swoje pięć minut i podobnie jak poprzednia pozycja powstała ona tylko po to, by gloryfikować głównego bohatera i wyśmiewać inne opcje polityczne. Co jest dość zabawne, zważywszy na to, jak aktualnie wygląda Konfederacja i jaki stosunek niektórzy jej członkowie mają do pana Janusza.
Gra jest dostępna na platformie Steam.
8. Angry PiS
Tu będzie krótko, gdyż ciężko znaleźć jakiekolwiek większe ślady tej gry, choć oczywiście nie oznacza to, że nie zachował się po niej absolutnie żaden ślad. Gra znajdowała się na portalu Giercownia.pl, lecz aktualnie po wejściu w link wita nas jedynie napis, że ze względu na problemy techniczne została ona chwilowo wyłączona. Podejrzewam, że „chwilowo” w tym wypadku oznacza po prostu „zawsze”.
W Google Grafika zachował się jeden mały obrazek, na podstawie którego można ocenić, iż analizowana produkcja to parodia „Angry Birds”. Patrząc od prawej strony, rozpoznać możemy Pawłowicz, Ziobrę, Kaczyńskiego, Macierewicza i jeszcze jakąś postać, ale szczerze mówiąc, nie wiem, kim ona jest. Zakładam, że to nasi główni bohaterowie, których możemy wystrzelić z procy.
Kto zatem zastąpił zielone świnki? W opisie na Giercowni.pl pojawia się kluczowe zdanie: Wygraj z Platformą Obywatelską. Myślę, że mówi to bardzo dużo o potencjalnych oponentach.
9. Graj w nowe PSL
Po uruchomieniu tej gry wita nas logo PSL wraz z oświadczeniem, iż materiał został sfinansowany przez jej komitet wyborczy. Potem robi się jeszcze gorzej, gdyż naszym oczom ukazuje się menu żywcem wyjęte z RPG Makera. Głównie dlatego, że to jest gra z RPG Makera, ale oczywiście nie chcę tutaj takim dziełom ubliżać, gdyż „To The Moon” uważam za świetny tytuł.
Przewodnikiem po grze jest sam Władysław Kosiniak-Kamysz, który instruuje bohatera o zielonych włosach. Trudno ocenić, czy jest to Joker bez makijażu, czy też Michał Wiśniewski na pewnym etapie swojej kariery. W każdy razie Władek nakazuje mu zbierać koniczynki. Każda z nich stanowi jakąś obietnicę partyjną, a jako gracz możesz zadecydować, czy dany pomysł ci się podoba. Jeżeli tak, zebrana koniczynka zamienia się w jakiś obiekt związany z tą obietnicą, na przykład dobrowolny ZUS to stos monet i trzy worki nimi napełnione.
Jeśli jednak uznasz, że dany pomysł jest do bani, koniczynka po prostu znika i nic się nie dzieje. A, i w momencie, gdy chociaż jedna idea ci się nie spodoba, nie będziesz w stanie ukończyć gry.
Oczywiście, nie brakuje tu komunałów, a wręcz bardzo dziwnych stwierdzeń pokroju przekonania, że sklepy sprzedają śmieciowe jedzenie, a polscy rolnicy produkują tylko zdrową żywność. Bo wiecie, świat jawi się jako czarno-biały, a rolnicy nie sprzedają na pewno swych dóbr Biedronkom, Lidlom i tym podobnym.
Zapoznać się z tym wiekopomnym dziełem możecie TUTAJ.
10. COVID The Game
Na samym końcu tego zestawienia umieściłem grę, która dotyczy pandemii mającej miejsce kilka lat temu. Jej autorem również jest Martin Lechowicz. Produkcja ta w krzywym zwierciadle ukazuje, w jaki sposób rząd „walczył” z rozprzestrzenianiem wirusa. Wcielamy się w rolę medyka, który jest zmuszony leczyć, a właściwie uśmiercać obywateli poprzez rolki papieru toaletowego. Musimy pokonać wszystkich zakażonych, aby przejść dany poziom, jednocześnie uważając, aby nie podchodzić do nich zbyt blisko.
Rząd regularnie instruuje nas, co powinniśmy robić, jednocześnie pocieszając, że zamknął wszystkie firmy, ludzie stracili przez to pracę, ale dzięki temu choroba znajduje się w odwrocie. Na naszej drodze pojawi się kilka odmian przeciwników, przy czym najgorsi okazują się kibice Legii, ponieważ przemieszczają się bardzo szybko i trudniej ich trafić.
Martin Lechowicz, z którym zmieniłem kilka słów, powiedział, że gra powstała w okresie, kiedy nie upowszechniły się jeszcze maseczki. Papier toaletowy i ryzyko jego braku były wówczas na językach wszystkich, stąd to właśnie nim atakowaliśmy w analizowanej produkcji przeciwników. Produkcja stanowiła efekt nudy podczas lockdownu. Także i do niej link zamieszczam TUTAJ.
Ale jak gram w grę smoleńską, to zawsze tuż przed miejscem do lądowania brakuje paliwa i samolot się rozbija, niezależnie od tego, ile wódki wypiję.