W sieci nie brakuje nietuzinkowych artystów. Niektórzy z nich wykazują się naprawdę dużym talentem. Inni z kolei nie zdają sobie sprawy ze swego braku umiejętności, ale i tak niekiedy właśnie przez szczerość zaskarbiają sobie serca internautów. Roland Cristal zdaje się być gdzieś pomiędzy – jego muzyka jest nieironicznie dobra, jednak i samej ironii w niej ewidentnie nie brakuje. Kim jest analizowany twórca?
Trudno to opisać słowami
Kiedy mój kolega pierwszy raz zaprezentował mi twórczość Rolanda, zapytałem się go, czy to, co widzę na ekranie, jest specjalnie zrobione tak źle. Zaczęło się od niedbale wyciętej głowy autora, która została powielona kilka razy i dość poważnie wypowiedziała słowa: Danse à l’espagnole. Wszystko to działo się na tle ognia. Następnie moim oczom ukazało się dwóch bokserów na moście, którzy w dość dziwny sposób imitowali walkę. Jakiś czas później dołączył do nich sam Roland, memicznie się uśmiechając i ruszając głową w rytm do kamery.
Ludzie tańczący na greensreenie, zupełnie losowe sceny, obrazy z logiem Shutterstocka czy animowane gify to tylko kilka charakterystycznych elementów wyróżniających teledyski Cristala. I wbrew pozorom w dzisiejszych czasach nierzadko trudno jest ustalić, czy „tak właśnie miało być”, czy też może niczym Tiger Bonzo albo Bonus BGC dany autor po prostu nie zdaje sobie sprawy z efektu końcowego.
Roland Cristal stanowi jednak twórcę świadomego, który wie, co robi i w jakim celu to robi. Odwołuje się on do szeroko rozumianej kultury internetowej, potrafiąc rozśmieszyć swoim teledyskiem, ale jednocześnie zaserwować dobrze skomponowany utwór. Bo prawdę powiedziawszy, gdybym usłyszał sam kawałek bez dodatku wizualnego, raczej nie wydawałby mi się on tak dziwny.
Lo-fi techno i inspiracje
Od 2016 roku Roland jako francuski producent muzyczny tworzy tak zwane lo-fi techno. Lo-fi oznacza tu pewną jakość muzyki, która bazuje na celowo dobranej niedoskonałości. Pełno tu fonograficznych baboli czy środowiskowych zakłóceń. Niektórzy znawcy uważają, że lo-fi często występowało w muzyce popularnej lat 90. XX wieku.
Wśród inspiracji, o których wspomina Roland Cristal, znajdują się tacy twórcy jak Kraftwerk, 666 czy Mr Oizo. Autor w wywiadzie dla Czwórki przyznał, że lubi także rave, hard-tech oraz miksy Amelie Lens. Nie zna się jednak na współczesnej muzyce elektronicznej produkowanej w jego kraju.
Cristal pochodzi z małej francuskiej miejscowości. Pasją do muzyki najprawdopodobniej zaraził się od ojca, który dużą wagę przywiązywał do melodii. Roland uważa, że gdyby jego utwory miały zostać zagrane na klasycznych instrumentach, brzmiałyby one podobnie jak tradycyjna muzyka francuska.
Co ciekawe, w wielu piosenkach publikowanych w serwisie YouTube Cristal wykorzystuje język hiszpański, którego – jak sam przyznaje – nie używa na co dzień. Podoba mu się jednak jego brzmienie. Decyzja o tym, aby stworzyć coś własnego, nadeszła najprawdopodobniej w chwili, gdy do uszu Cristala dobiegła melodia „Alarma” autorstwa wspomnianej wcześniej grupy 666. Było to techno opatrzone tekstem w języku włoskim.
Skąd tak duża popularność?
Przełomowym momentem dla artysty był bez wątpienia występ na festiwalu Dour w 2019 roku. Wówczas pokazał się on szerszej publice, która go pokochała. Jak określa twórczość Francuza sama oficjalna strona imprezy, jest to połączenie trance oraz muzyki średniowiecznej. Przyznajcie sami, że niecodziennie słyszy się o takich kombinacjach. A jednak – jak widać – są one jak najbardziej możliwe.
Myślę, że na popularność Rolanda Cristala wpływają w głównej mierze trzy czynniki. Pierwszy z nich stanowi memiczność. Tak, jak wcześniej wspomniałem, nie uzyskamy całokształtu twórczości francuskiego producenta, jeśli postanowimy wyłącznie słuchać jego kawałków bez oglądania teledysku. Obraz i dźwięk stanowią tutaj jedność i w żadnym wypadku nie można ich rozdzielać.
Drugim czynnikiem zdaje się być interakcja pomiędzy Cristalem a jego widzami. W teledyskach zawarte zostały klipy nagrane przez fanów. Wiele osób po prostu chce dołożyć choćby tylko na kilka sekund swoją cegiełkę do tego memicznego projektu.
Ostatni czynnik to fakt, że mimo swojej nietypowej konwencji i śmieszności muzyka Rolanda Cristala jest w sposób zupełnie nieironiczny dobra. Skomponowano ją według dokładnego planu i wszystko najzwyczajniej w świecie się tutaj zgadza. Posłuchajcie kilku jego utworów, a zaręczam Wam, że przejdą one do kanonu regularnie odtwarzanych piosenek podczas imprez.