Gdyby ktoś zapytał się mnie, czy jestem fanem piłki nożnej, odpowiedziałbym szybko, że ta dyscyplina w ogóle nie mnie interesuje. Ale zaraz potem dodałbym, że istnieje pewien wyjątek, z którym niestety obecnie zapoznać się nie mogę. Dziś powspominamy sobie cebulowe piłki Cheetos.
Dzisiaj krążki, kiedyś piłki
Zielona cebulka to popularny smak, który nadal często jest wykorzystywany przy produkcji przekąsek tego typu, lecz nie o walory smakowe się tu rozchodzi, a o kreatywność. Smak cebulowy bowiem nie kwalifikuje się jako coś nietypowego, na miarę duszonych kurzych łapek, raków czy trufli (wygooglujcie sobie, a na pewno znajdziecie te warianty). To zwykły rodzaj chrupek, zazwyczaj łączący się z kształtem pierścienia.
Kiedyś jednak pierwsze miejsce w cebulowym królestwie zajmowały nie krążki, a piłki. Taki kształt – bazując na dostępnych źródłach – pierwszy raz zawitał na półki w 1998 roku z okazji mundialu we Francji. Była to edycja limitowana, a przynajmniej tak ją nazywano, ponieważ dystrybucję kontynuowano w Polsce aż do 2006 roku.
Podobnie jak w przypadku reklam z TurboDymoManem, tak i tutaj koneserzy piłkowych Cheetosów wyraźnie zażądali powrotu przysmaku z dzieciństwa.
A co powiecie na ser?
Jeżeli jednak czyjeś marzenie o powrocie do piłkowych chrupek jest bardzo wielkie i nie wyobraża on sobie, aby miało się nigdy nie spełnić, mam dla niego połowicznie dobrą wiadomość.
Bo piłki nadal można znaleźć, ale o smaku serowym. To nadal oryginalne Cheetos i w dalszym ciągu przypominają piłki, ale zachodzi wspomniana wcześniej zmiana smakowa. Produkt bardziej popularny jest na rynku zagranicznym. Udało mi się znaleźć informacje, że spokojnie da się go nabyć w Hiszpanii oraz Wielkiej Brytanii.
W przypadku Polski pozostaje opcja internetowych sklepów pozwalających na wygodną dostawę chrupków do naszych domów. A jeśli w waszej okolicy znajduje się Action lub Aldi, istnieje cień prawdopodobieństwa, że czasem i tam – używając slangu rodem z PRL-u – rzucą te chrupki. Nie zdziwię się jednak, jeżeli większość uzna, że „to już nie to samo”.
Chrupki patriotyczne. Czy one naprawdę istnieją?
Wyczytałem, że niektórzy zajadali się także biało-czerwonym wariantem tych piłek. I tutaj pojawia się ciekawa zagadka, o której rozwiązanie raczej trudno. Osobiście takich chrupek nie pamiętam, a w tamtym okresie spożywałem takich produktów raczej sporo.
Wyszukiwarka Google milczy z kolei na ten temat. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się to jakimiś fałszywymi wspomnieniami. Śledztwo w sprawie tego produktu zaczyna i jednocześnie kończy się na Wykopie, gdzie jeden z użytkowników twierdzi, jakoby taki wariant piłek wypuszczono na Euro 2012. Potem jednak ten sam użytkownik stwierdził, iż możliwe, że miało to miejsce znacznie wcześniej.
Jednak to nie jedyny ciekawy rodzaj chrupiących piłek, ponieważ w sklepie miały być także dostępne takie o smaku BBQ. Osobiście nigdy się jednak na nie nie natknąłem.