Lato mamy w pełni, a słońce niemiłosiernie praży. Każdy z nas spędza wakacje w rozmaity sposób, ale nie da się ukryć, że wyjazdy nad rodzimy Bałtyk obecnie organizowane są z większą częstotliwością. Jedną z takich nadmorskich krain jest wieś Chałupy, którą kojarzyć możecie z piosenki Zbigniewa Wodeckiego i – co również jest związane z jego utworem – z plażą nudystów.
Najważniejsze dane o Chałupach
Na początku przyjrzyjmy się suchym faktom. Jeżeli chcemy dostać się do Chałup, musimy wiedzieć, że znajdują się one w województwie pomorskim. A jeszcze konkretniej ujmując, w powiecie puckim, w gminie Władysławowo. Jak wspomniałem na wstępie, Chałupy nie posiadają praw miejskich, a stanowią wyłącznie sołectwo, w którym przejście od jednej strony lądu do drugiej nie zajmie Wam więcej niż 15 minut. Macie zatem przystań „Chałupy I”, gdzie znajdziecie piaszczystą plażę połączoną z morzem, a także „Chałupy II” stanowiące przystań od strony Zatoki Puckiej.
Najnowszy raport, jaki udało mi się odszukać w Internecie, mówi, że w 2021 roku Chałupy zamieszkiwało 384 mieszkańców, przy czym liczba mężczyzn tylko minimalnie wyprzedzała liczbę kobiet. Miejscowość zamieszkiwało 2,7% mieszkańców gminy.
Wcześniej analizowana kraina najczęściej nazywana była Budziszewem lub Ceynową. Zresztą, Mierzeja Helska po dziś dzień pełna jest osób o nazwisku Budzisz. Pierwsze wzmianki o osadzie datuje się na wiek XVII. Król Władysław IV założył nieopodal twierdzę obronną. W tym samym wieku osada rybacka stała się własnością rodziny Sobieskich.
Tyle, jeśli chodzi o dane statystyczne oraz historię, choć oczywiście temat ten jest arcyciekawy i można by go rozwinąć na co najmniej kilka stron. Chciałbym jednakże skupić się na kwestiach nie tak odległych. Chałupy głównie kojarzą się z turystyką i gdy pojawisz się w nich, w mig zrozumiesz dlaczego. Po wyjściu na główną asfaltową ulicę, zauważysz, że wokół ciebie znajdują się całe zastępy domów z pokojami do wynajęcia. Choć w sezonie może być tu całkiem tłoczno, niekiedy zdarzają się dni upalne, ale pozbawione turystów. Na pewno napotkasz na swojej drodze również zapalonych amatorów windsurfingu.
Jak co roku w Chałupach…
No dobrze, ale powiedzmy sobie szczerze: takich położonych blisko morza miejscowości turystycznych jest w Polsce od groma. Większość jest do siebie bardzo podobna i najpewniej, gdybyś nagle przeteleportował się z jednej do drugiej, minęłoby trochę czasu, zanim zorientowałbyś się, że coś jest nie tak. Chałupy jednak posiadają czynnik, który znacząco je wyróżnia – zostały ujęte w znanej piosence.
„Chałupy Welcome To” to jeden z najbardziej znanych utworów nieżyjącego już niestety Zbigniewa Wodeckiego. Myślę, że nie przesadzę, jeśli powiem, że najprawdopodobniej rozpoznawalność tej wsi nie byłaby tak duża, gdyby nie doszło do skomponowania tego kawałka. I jak to zwykle bywa ze sławą niektórych dzieł, popularność piosenki Wodeckiego wzięła się poniekąd z przypadku. Dlaczego?
Po pierwsze, sam utwór w założeniu miał być po prostu żartem. Po drugie, Wodecki wcale nie był pierwotnie typowany do jego wykonania, gdyż palma pierwszeństwa miała przysługiwać Irenie Santor. Stało się jednak inaczej. Za słowa przeboju odpowiedzialna była poetka Grażyna Orlińska, natomiast muzykę skomponował Ryszard Poznakowski.
Przyszedł do mnie Ryszard Poznakowski, który ma niezwykłą łatwość komponowania przebojów, i zaproponował nagranie lekkiej, zabawnej piosenki na lato. Takiego pastiszu utworów dancingowych, do którego tekst napisała Grażyna Orlińska – opowiedział swego czasu Wodecki.
Zakładano, że piosenka, która – jak już wspomniano – stworzona została jako dowcip, pojawi się, poruszy nieco sceną, a potem szybko zniknie. Taki scenariusz jednak się nie sprawdził, gdyż utwór „Chałupy Welcome To” stał się ponadczasowym przebojem. Mimo że zadebiutował on w 1985 roku, wiele rozgłośni puszcza go do dziś. Nakręcony teledysk, choć obecnie raczej nie wzbudza żadnych kontrowersji, w czasach panującego jeszcze PRL-u mógł wiele osób zgorszyć. Co ciekawe jednak, telewizja publiczna zdecydowała się wyemitować klip pełen golasów.
Zbigniew Wodecki wielokrotnie w żartach wspominał, że zarówno „Chałupy” jak i „Pszczółka Maja” zagwarantowały mu występowanie na koncertach w całej Polsce. Ale na tym humorystyczne elementy się nie kończą, ponieważ analizowane dzieło mimo odnoszenia się do plaży nudystów zadebiutowało zimą. Wodecki powiedział także, że choć teledysk wywołał pewne dyskusje (niektórzy twierdzili, że na końcu sam wykonawca biega nago po plaży), to władza komunistyczna przymknęła na niego oko. „Potrzebowała igrzysk”, jak przyznał artysta w jednym z wywiadów.
Naturyści, nudyści, golasy
Plaże nudystów znajdują się w wielu obszarach w Polsce. W nadmorskich kurortach raczej bez trudu można odnaleźć przynajmniej jedno takie miejsce. Jednakże piosenka Wodeckiego, zająwszy po pojawieniu się pierwsze miejsce na listach przebojów, przykleiła do Chałup pewną etykietę, która pozostała po dziś dzień. Mówiąc „plaża nudystów”, automatycznie większości Polaków przed oczami pojawiają się migawki Chałup.
Może to jednak lepiej, bo wcześniejszy wizerunek Chałup wcale taki kolorowy nie był. Ogólnie miejsce to uchodziło raczej za mało znaczący punkt na mapie, lecz Stefan Żeromski wspomniał o tej miejscowości w swej powieści „Wiatr od morza”. Pisarz przedstawił tam sytuację, kiedy to w 1836 roku miejscowi mieszkańcy postanowili przeprowadzić działania inkwizycyjne na swojej sąsiadce. Kobieta nie podpasowała społeczności, bo nie chodziła do kościoła, a na kominie jej domu nagminnie przesiadywały kruki. Kaszubi postanowili przeprowadzić na niej test wody. Okazało się, że kobieta czarownicą nie jest. Oblała egzamin i utonęła.
Po II wojnie światowej wizerunek Chałup starano się ocieplić. I to napływającym do wsi naturystom się to udało. Trudno jednak w sposób jednoznaczny ocenić, dlaczego wybrali sobie oni akurat to miejsce. O ile mieszkańcy zaakceptowali golasów, o tyle władze raczej starały się ich przepędzać. Wielowiekowej kultury nie dało się jednak tak łatwo wyplenić.
Choć w Polsce nagie plaże występowały już w dwudziestoleciu międzywojennym, to na uwagę zasługuje postać Sylwestra Marczaka. Założył on Polskie Towarzystwo Naturystyczne. W 1977 roku nad Bałtykiem odbył się za jego sprawą pierwszy zlot naturystów. W żargonie nudystów osoba, która nosiła jakieś ubrania na plaży, określana była mianem „tekstylnej”.
Warto też zaznaczyć, że naga plaża z piosenki Zbigniewa Wodeckiego, choć dalej istnieje, to jednak nie jest oficjalna. Mimo to oznaczono ją specjalną tabliczką. Co więcej, znajduje się nie w samych Chałupach, a mniej więcej kilometr za tą wsią.
Komentarze 1