Co się stanie, kiedy dodatek dla dzieci w znanym tygodniku skrytykuje wielką firmę zajmującą się produkcją chrupek? Jak pokazuje ta historia, może się to nawet skończyć pozwem, i to takim, który doprowadzi do prawie dziesięcioletniej batalii. A wszystko przez mały kartonik z dziwnym napisem…
Reksio to morderca
Zacznijmy może od opisania obu stron tak bardzo istotnych w tej sprawie. Jedną z nich jest Angora, czyli polski tygodnik obecny na rynku od 1990 roku aż po dzień dzisiejszy. Od 1995 roku do każdego wydania Angory dołączany jest dodatek Angorka, którego odbiorcami są dzieci. Druga strona sporu to Star Foods, czyli polskie przedsiębiorstwo znane z takich kultowych przekąsek jak Hyper, Mr. Snaki czy rogalik Chipicao.
Jak wiemy, w chrupkach dało się znaleźć wiele ciekawych rzeczy: od tazosów z pokemonami, po banknoty. Pamiętam, że co poniektórzy potrafili spędzić długi czas na macaniu paczek w sklepie, aby wybrać tę jedną wyjątkową, pozwalającą na wzbogacenie się. Mówi się też złośliwie, że w cebulowych pewni kierowcy odnaleźli swoje prawo jazdy i konsekwentnie to podkreślają na ulicy łamaniem przepisów.
W 1999 roku w opakowaniach z czipsami od Star Food nabywcy mogli znaleźć coś, co obecnie wydaje mi się bardzo abstrakcyjne. Według zachowanych informacji na ten temat w paczkach dało się znaleźć kartoniki/naklejki z „młodzieżowymi tekstami”. Nie mam bladego pojęcia, czy tej akcji towarzyszyła jakakolwiek reklama w TV, ale jeśli tak, to nie udało się jej zachować dla potomnych.
Jak możemy przeczytać w zachowanych źródłach, znalezione w opakowaniach dodatki zawierały takie teksty jak między innymi: „Jestem ładna, ale nie łatwa”, „Meduzę i lornetę proszę”, „Polacy na pole”, „Ty baranie, łatwo się rozmnażam” oraz „Reksio to morderca”. Haseł było więcej, jednak próżno szukać jakichkolwiek zdjęć, na których uchwycono by te nietypowe „znajdźki”. Opisano je wyłącznie w orzecznictwie.
To wcale nie było cool
W związku z zaistniałą akcją promocyjną Star Foods, Angorka zdecydowała się skrytykować kierunek działań tej firmy i opatrzyła swój numer charakterystycznym dla siebie komiksem. Obrazek stanowi najprawdopodobniej lost media. Do jego zamieszczenia doszło 16 maja 1999 roku i choć istnieje możliwość zamówienia archiwalnych numerów Angory, to są one dostępne na oficjalnej stronie tylko do 2001 roku.
Wiemy jednakże, że na pierwszej stronie gazety zamieszczono rysunek ukazujący chłopca trzymającego paczkę chipsów z widoczną na niej nazwą „Star Foods”. Mówił on do bajkowego Reksia „Nie martw się – też bym był mordercą, gdybym jadł to świństwo!”. Powyżej rysunku widniał duży nagłówek o treści: „Polskie dzieci zbulwersowane reklamą chipsów”.
W Angorce znajdował się także drugi obrazek – również lost media – związany z tematem. Była to niewielka ilustracja przedstawiająca dwa koty, które trzymają opakowanie z napisem „chipsy”. W tle widoczny był pies Reksio. Jeden z kotów trzymał kartkę papieru, prawdopodobnie wyjętą z opakowania, z wiadomym napisem i zwracał się do drugiego kota: „Owszem, nieraz bywa przykry, ale żeby zaraz morderca?!” Widomo też, że na temat tej sprawy napisano w Angorce artykuł. Mówił on o konsternacji ze strony rodziców i dzieci po zobaczeniu tego, co znajdowało się w paczkach.
Czipsowe imperium nie zniosło zbyt dobrze krytyki i postanowiło pozwać Angorę, co miało miejsce dokładnie 2 listopada 1999 roku.
Batalia wymagająca cierpliwości
Podobno, zanim doszło w ogóle do całej afery, Star Foods zleciło przeprowadzenie badań rynkowych. Jedna z agencji reklamowych zaproponowała zwroty i powiedzonka, które na co dzień miały być używane przez nastolatków. Tu jednak należy zadać sobie pytanie, czym sugerowali się sami rzekomi eksperci, ponieważ efekt końcowy jawi się jako co najmniej dziwaczny.
W każdym razie, jak zostało już wspomniane, przedsiębiorstwu Star Foods nie spodobały się komiksy zamieszczone w Angorce. Jak możemy przeczytać na stronie Orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka:
Spółka [Star Foods – red.] wystąpiła o wydanie nakazu opublikowania przez pozwanych w Angorze oraz Angorce przeprosin za opublikowanie rysunku bezpodstawnie dyskredytującego produkty firmy Star Foods. Spółka zażądała ponadto zwrotu poniesionych przez siebie kosztów prawnych oraz wpłacenia przez wnioskodawców kwoty 10.000 złotych polskich (PLN) na cele charytatywne.
28 maja 2001 roku Sąd Okręgowy w Łodzi rozstrzygnął sprawę na korzyść firmy Star Foods. Sąd uznał, że komiks cechował produkt firmy mocno negatywnie, przekraczając jednocześnie granice dopuszczalnej krytyki. Angora jednak postanowiła odwołać się od tej decyzji, podtrzymując w dalszym ciągu, że jest to ewidentne ograniczenie wolności słowa.
W uzasadnieniu możemy przeczytać:
Słowa użyte przez wnioskodawców miały jednoznaczny wydźwięk, odwołujący się do niesmaku i odrazy, i były mocno pejoratywne. Uwzględniwszy to, sąd uznał, że wnioskodawcy przekroczyli granicę dopuszczalnej krytyki, zwłaszcza w czasopiśmie przeznaczonym dla dzieci. Sąd odrzucił argument wnioskodawców, że rysunek miał na celu krytykę kampanii reklamowej prowadzonej przez Star Foods, a nie ich produktu. Sąd uznał, że dla tego rodzaju ataku na dobra osobiste powoda nie było uzasadnienia – nawet przyjmując argument, że kampania reklamowa firmy była nieprzemyślana.
21 marca 2002 roku Sąd Apelacyjny w Łodzi oddalił złożoną apelację, podtrzymując to, co orzekł wcześniej sąd okręgowy. Sąd apelacyjny stwierdził, że dla uzasadnienia swoich działań wnioskodawcy wielokrotnie powoływali się na interes dzieci, podczas gdy jednocześnie sami powtórzyli hasło reklamowe, które ich zdaniem te dzieci przerażało i miało negatywny wpływ na ich emocje. Angora w swych dalszych krokach próbowała wnieść kasację, ale 12 grudnia 2002 roku Sąd Najwyższy odmówił jej rozpatrzenia.
Skarga na Polskę
W tym momencie można by pomyśleć, że właściciele Angory po prostu pogodzili się z przegraną i wypłacili wszystko, co zostało zasądzone. Ale… nie. Sprawa trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, bowiem wydawcy zaskarżyli Polskę. Ten przyznał im rację w 2009 roku. Zauważcie zatem, iż cała sprawa z Reksiem toczyła się mniej więcej 10 lat!
Zdaniem sędziów Trybunału polskie sądy, analizując sprawę i wydając w niej wyrok, przyjęły błędną interpretację. Angorka wcale nie informowała o jakości produktu, lecz krytykowała prowokującą reklamę, która nie powinna być użyta ze względu na dobro dzieci. Sędziowie jednogłośnie stwierdzili, iż Polska naruszyła artykuł Europejskiej Konwencji gwarantujący prawo do wolności słowa i wyrażania poglądów. Skarb państwa zobligowany został do wypłacenia wydawcy tygodnika mniej więcej 16 tysięcy euro odszkodowania i zadośćuczynienia za poniesione straty moralne.
Niniejszą sprawę postrzegam jako radosną i smutną jednocześnie. Z jednej strony pokazuje ona, iż jeżeli się zaprzesz, to możesz wywalczyć sprawiedliwość. Z drugiej strony mamy tu wiele lat bicia się o swoje, co dla przeciętnego Kowalskiego – gdyby przyszło mu znaleźć się w takiej sytuacji – na pewno wiązałoby się z ogromnym stresem. W tym miejscu przypomnę choćby o sprawie Gimpera i Atora, która, choć właściwie błaha, zajęła polskiemu sądownictwu aż 8 lat.