Niejednokrotnie zdarzało się, że jakiś produkt musiał zostać wycofany z obrotu. Powody tego bywały różne – od słabej sprzedaży, przez złe wykonanie, na stwarzaniu potencjalnego zagrożenia kończąc. Jednak przypadek pewnej linii butów z charakterystycznym „ptaszkiem” zniknął ze sklepowych półek z zupełnie innej, nieco mrocznej przyczyny.
Niepozorne, niewyróżniające się, a jednak…
Cofnijmy się do 1993 roku, kiedy to popularna firma wypuszcza na rynek buty sportowe Nike Decades. Mają one czarno-biały kolor i charakterystyczne logo po bokach jak i na języku. Właściwie, nie są one jakoś szczególnie promowane i nie wyróżniają się spośród konkurencji. Sławne staną się za jakiś czas.
Jeżeli wejdziecie choćby na platformę eBay, możecie natrafić na aukcję, gdzie model ten wyceniono na 6660 dolarów. I oczywiście wiadomo, że wszelkie rzeczy retro mogą kosztować krocie, ale w tym wypadku sprawa wygląda inaczej. Zresztą, już samo ułożenie cyfr w cenie przywodzi na myśl coś mrocznego i satanistycznego, choć w rzeczywistości jest po prostu wyjątkowo ponurym żartem.
Obecnie obuwie to ze względu na niską dostępność jest bardzo pożądane. I jak wspomniałem, nie chodzi tu o krój, bo nie wyróżnia się spośród reszty modeli z tego okresu, a o historię, którą zaraz wam opiszę.
Wrota Niebios
Jawi się to rzecz jasna jako mało optymistyczna tendencja, ale nie da się ukryć, że Stany Zjednoczone sektami stoją. Nie twierdzę, że akurat w tym kraju funkcjonowało czy nadal funkcjonuje ich najwięcej, jednak założono tam sporo popularnych kultów. I wiele z nich, jak choćby Świątynia Ludu czy Rodzina, zszokowało opinię publiczną. Do dzisiaj przecież spore wpływy, zwłaszcza w świecie show-biznesu, mają scjentolodzy, w których szeregi wstąpiły tak popularne persony jak Tom Cruise czy John Travolta.
Trochę podobnie sprawa wyglądała z Wrotami Niebios. I nie bez powodu wśród dziwacznych kultów religijnych wymieniłem Kościół Scjentologiczny, gdyż analogicznie do niego członkowie Wrót Nieba (bądź Bramy, bo tak również przetłumaczono na język polski tę wspólnotę) opiera swoje przekonania o istnienie kosmitów.
Grupę założono w latach 70. przez Marshalla Applewhite’a i Bonnie Nettles. Jej członkowie wierzyli, że mogą porzucić swoje ciała i przedostać się na statek kosmiczny lecący za kometą Hale’a-Boppa, żeby zostawić Ziemię i przenieść się na coś w rodzaju wyższego poziomu istnienia.
Ich poglądy stanowiły koktajl wielu różnych kultów: New Age, chrześcijaństwa oraz świata rodem ze sci-fi. Applewhite zresztą słynął z nagrywania filmów, swoistych wideoblogów, w których często poruszał temat opuszczenia ziemi. Sekta prowadziła także własną stronę internetową.
Warto też dodać, że Applewhite musiał dwukrotnie formować swoje struktury, ponieważ pierwsi wyznawcy odwrócili się od niego po tym, jak okazało się, że we wschodnim Kolorado nie czeka na nich obiecany przez guru statek kosmiczny. Drugie werbowanie przebiegło pomyślnie, lecz nie uczestniczyła już w nim Bonnie Nettles, gdyż zmarł kilka lat wcześniej na raka.
Wysiedli ze swoich pojazdów
Ogólnie jednak, przez te wszystkie lata działania Wrót Niebios mogły być odbierane przez społeczeństwo po prostu jako nieszkodliwe dziwactwo. Myślę, że gdyby sektę utworzono nieco później, w dobie technologii internetowej, Applewhite regularnie wstawiałby jakieś vlogi na wzór nieco zapomnianej już Tyary Elżbiety Gas. Wszystko jednak zmieniło się 26 marca 1997 roku.
Właśnie tego dnia ciała członków grupy znalazł były wyznawca Rio DiAngelo, wcześniej znany jako Richard Ford. Kilka dni po ich śmierci dostał przesyłkę FedEx z kasetą VHS oraz listem. Jego treść wzbudziła u niego niepokój:
Do czasu, gdy to przeczytasz, wysiądziemy z naszych pojazdów.
Mężczyzna poprosił swojego szefa, żeby zawiózł go do dawnej siedziby grupy. Smród rozkładających się 39 ciał był tak intensywny, że DiAngelo musiał użyć wody kolońskiej, aby nieco go osłabić.
Rytuał zajął aż trzy dni. Samobójcy spożyli mieszankę wódki z fenobarbitalem. Warto jednak dodać, że wedle idei Wrót Niebios śmierć ta nie stanowiła całkowitej utraty życia. Członkowie uważali, iż przeniesie ich na wyższy poziom, a wspomniana kometa Hale’a-Boppa to statek kosmiczny, który zabierze ich dusze. Przed wyznaczonym rytuałem wszyscy nagrali również pożegnalne filmy, a wcześniej odhaczyli wszystkie aktywności, które były dla nich ważne, na przykład obejrzenie „Gwiezdnych Wojen”.
Just do it
I teraz właśnie następuje punkt łączący to zbiorowe samobójstwo z butami od Nike. Media nie omieszkały się pokazać materiałów z miejsca zbrodni. Podano, iż każdy z samobójców miał przy sobie swój dowód osobisty, wszyscy ubrali się w czarne garnitury, a na nogach (wystającymi spod płacht, którymi ich przykryto) nieszczęśnicy nosili… buty Nike Decades.
Okładka w Newsweeku jeszcze tylko bardziej pogorszyła sytuację, podobnie jak żart w skeczu „SNL”, gdzie nawiązując do zajścia, wykorzystano hasło reklamowe „Just do it”. Wszystko to nie uciekło uwadze samej firmy Nike, która mimo to nie skomentowała szeroko całego zajścia.
Powód, dla którego wybrano akurat te buty, nie był jakiś szczególny. Ot, zakupu dokonali hurtowo dwaj członkowie, bo obuwie okazało się ładne i w przystępnej cenie. Nie wiązały się zatem z tym żadne ideologiczne względy.
Ciche wycofanie produktu
Jak wspomniałem, obszernego komentarza ze strony Nike nigdy nie uświadczyliśmy. Wiadomo jedynie, że ówczesny przedstawiciel przedsiębiorstwa Jim Small napomknął wyłącznie, iż:
Incydent z Heaven’s Gate był tragedią. Nie miał nic wspólnego z Nike.
Wiadomo też, że tak duża sława, a raczej należałoby powiedzieć niesława, sprawiła, że Nike postanowił po cichu wycofać swój produkt. Brak ustosunkowania się do tragedii wydaje się z kolei dość logiczny – można by przypuścić, że gdyby Nike wydało oświadczenie, wielu konsumentów uznałoby, że pomiędzy praktykami firmy, a całym zdarzeniem zachodzi jakaś absurdalna korelacja.
Na tej mrocznej historii próbowano jeszcze coś ugrać wiele lat później. W 2008 roku skateboarder Todd Jordan wpadł na pomysł zaprojektowania butów bardzo podobnych do Nike Decades, lecz z planów tych nic nie wyszło. Po tym, jak Jordan opowiedział o swojej koncepcji w wywiadzie, Nike postanowiło anulować linię.
Sprzedawca-dowcipniś
Wróćmy do aukcji na eBayu. Sprzedawcą, który wystawił „kultowe” (i to ma naprawdę dwojakie znaczenie) buty, jest Chip Newell. Ustawiona przez niego aukcja wzbudza kontrowersje nie tylko ze względu na wspomnianą szatańską cenę, lecz i także przez opatrzenie jej zdjęciem produktu wraz z wizerunkiem guru sekty Wrota Niebios.
Niektórzy uważają to za niesmaczne, inni za całkiem zabawne. Nie jest to bynajmniej jedyny tego typu przypadek. Nawet bardziej szczodre dla portfela aukcje nie omieszkały się dodać w tytule wzmiankę o „Heaven’s Gate”.
Cóż, prawdopodobnie, gdyby kultyści postanowili odejść z tego świata w klapkach firmy Kubota, dzisiaj to właśnie ta marka kojarzyłaby się z całym incydentem. Na zakończenie dodam, że nie wszyscy członkowie sekty postanowili wysłać się na statek kosmiczny – w dalszym ciągu po tym globie stąpa wąskie ich grono (tłumaczą to nakazem ze strony przywódcy, aby pozostali na straży). Możecie nawet odwiedzić ich stronę internetową, która wygląda jak coś, co tworzyłem na lekcjach informatyki w gimnazjum.
Komentarze 1